W sierpniu na fly4free pojawiło się info o promocji na tanie loty do Bergamo. Szybka decyzja i bookujemy bilety na końcówkę września. Cena: ok 20 zł za lot w obie strony. Cel wyprawy: Pizzo Scalino (3323 m.) w alpach retyckich
W Bergamo lądujemy w środę wieczorem 19 września. Nocka na lotnisku i i czwartek rano ładujemy się w pociąg do Sondrio. Cena biletu: 8,75 euro.
Po 3 godzinach wysiadamy w Sondrio i przesiadamy się w autobus do Chiuro. Czas jazdy ok 15 min, cena biletu: 2,40 euro. Stamtąd już na piechote kierujemy się w stronę Val Fontany. Przed nami kilkanaście kilometrów asfaltu, ok 1100m różnicy poziomów. Trochę błądzimy uliczkami i mija sporo czasu zanim trafiamy na pierwsze drogowskazy w stronę Val Fontany. Po ok 1,5 h wreszcie jesteśmy na dobrej drodze i w palącym słońcu idziemy w górę.
Po ok 4h koniec asfaltu i przed nami ostatnie podejście. Szybki podwieczorek i trzeba się zbierać, żeby do schroniska dojść przed zmrokiem. Wg tabliczki 2,5h i 900m w górę.
Po 2h 15 min wreszcie docieramy do celu dzisiejszej wędrówki: Rifugio Cederna-Mafina (2583 m.n.p.m.)
W środku siedzi kilku Włochów- to pierwsi turyści spotkani tego dnia. Na kolacje polska konserwa, która jeszcze nigdy nie smakowała tak dobrze
:D
Rano cała dolina skąpana we mgle
Nasze schronisko:
Komórka:
Na dole jadalnia, kuchnia i 2 piętrowe łóżka:
Na górze łóżka i materace:
Schronisko, co najważniejsze, darmowe (aczkolwiek jest skarbonka do której wrzuciliśmy pare euro za gościnność
;) ).
Cel na dziś: Pizzo Scalino (3323m). Wg tabliczki przy schronisku powinno nam to zająć 2.30h. Pogoda świetna, tak samo jak widoki:
Po 1,5 h docieramy na przełęcz (3068m)
Stąd do celu już rzut beretem:
Nast przystanek na wysokości 3228m.
Od tego miejsca drogę wyznaczają już tylko kopczyki z kamieni. W końcu upragniony szczyt:
Widok na masyw bernina:
Kawałek szwajcarskiej doliny:
Rzut oka na włoską strone:
Powrót do schroniska ok 50 min. Na szlaku pustki, nie spotkaliśmy nikogo.
Następnego dnia pogoda nadal idealna
Rano ruszamy w stronę Paso Forame (2833m). Od schroniska 1h 15 min. Szlak słabo oznakowany, łatwo zgubić drogę. Ale na przełęczy jesteśmy zgodnie z rozkładem:
Schodząc gubimy szlak i idziemy na przełaj. Teren w miarę łatwy, więc nie ma problemu:
Po 2h dochodzimy do kolejnego schroniska, Bruno de Dosso, czynnego tylko w okresie letnim. W sąsiedniej chatce urzędowało kilku gości, którzy zajmowali się wypasem krów:
Ruszamy w dół śledzeni przez natrętne krowy, które cały czas za nami łaziły
:D
Droga w dół lekka i przyjemna. Tym razem nie ma szans, żeby zgubić szlak. Po 2h godzinach kolejne schronisko, Rifugio Val di Togno. Czynne tylko w okresie letnim.
Kolejne 2 godziny marszu i wreszcie lądujemy na skraju wsi Arquino.
Stąd czeka na jeszcze ok 6km drogi asfaltem, żeby dotrzeć do stacji w Sondrio. Gdy łapiemy oddech przed dalszą trasą, z góry na motorze zjeżdża jeden z pasterzy, którego spotkaliśmy przy zamkniętym schronisku. Pakuje motor na przyczepkę i proponuje nam podwózkę do Sondrio.
Dzięki temu oszczędzamy sporo czasu i ratujemy nasze nogi przed odciskami
;) Wracamy na stację, łapiemy pociąg do Bergamo i wracamy na lotnisko, skąd po kolejnej nocce na podłodze wracamy samolotem do Modlina.
ale czad
:)ciekawe tylko czy po tej informacji o skarbonce jakiś nasz rodak nie pojedzie tam żeby sobie ją opróżnić
;)i jeszcze mam pytanie...w tym schronisku jest jakieś ujęcie wody? czy trzeba targać zapas ze sobą?
Za schroniskiem jest strumień i miejsce do wygodnego czerpania wody (taka górska umywalka
;) , więc można spokojnie i nabrać wody i umyć gary i co tam kto chce
Z pogodą idealnie trafiliśmy. Najgorzej było w Modlinie, który nas pożegnał, a potem przywitał deszczem
:) Mimo, że końcówka września i dosyć wysoko, to śmiało można było chodzić w t-shirtach. Idealne warunki na śmiganie po górach
niezły wypad, dochodzę do wniosku, że jak chciałam ruszyć się w nasze góry to czas dostania się (podkarpacie) do zakopcą pochałania większą część dnia nie mówiąc o pójściu w góry i powrocie.... nie da radyw jeden dzień, podczas kiedy wypad poza polskę zajmuje o wiele mniej.... nice;)
olir1987 napisał:niezły wypad, dochodzę do wniosku, że jak chciałam ruszyć się w nasze góry to czas dostania się (podkarpacie) do zakopcą pochałania większą część dnia nie mówiąc o pójściu w góry i powrocie.... nie da radyw jeden dzień, podczas kiedy wypad poza polskę zajmuje o wiele mniej.... nice;)coś chyba źle przeczytałaś.On przyleciał do BGY dzień wcześniej i nocował na lotnisku. jedź do krakowa dzień wcześniej, śpij tam, a rano jedź do zakopca(też 3 godziny)
namteH napisał:olir1987 napisał:niezły wypad, dochodzę do wniosku, że jak chciałam ruszyć się w nasze góry to czas dostania się (podkarpacie) do zakopcą pochałania większą część dnia nie mówiąc o pójściu w góry i powrocie.... nie da radyw jeden dzień, podczas kiedy wypad poza polskę zajmuje o wiele mniej.... nice;)coś chyba źle przeczytałaś.On przyleciał do BGY dzień wcześniej i nocował na lotnisku. jedź do krakowa dzień wcześniej, śpij tam, a rano jedź do zakopca(też 3 godziny)sorki tak jest jak się przegląda kilka rzeczy na raz... przyznaję racje;)
A ktoś podpowie gdzie znaleźć albo może sam zna jakąś opcję na krótką przechadzkę w Dolomitach?jadę autem w sierpniu w okolice Wenecji, chciałbym dzieciaki przegnac po górach trochę
:)najlepiej jakby to było gdzies po trasie Tarvisio - Udinetak żeby rano zajechać, zostawić auto gdzies i ruszyć w górę, szlak ma być łatwy ale ładny widokowo...moze jakiś nocleg w górach w schronisku a potem z powrotem na dół i na kemping...jakieś propozycje? szukam w necie ale tam raczej opcje dla Mallorych
;) a o ile ja dąłbym radę to reszta niekoniecznie
;)
No kondycja była potrzebna, bo przez 2 dni pokonaliśmy w góre ok 3 km. W nogach mielismy ponad 20 km. Co do drogi na sam szczyt to trasa w miare spoko. Lin ani łańcuchów nie było, śnieg też nie zalegał. Jedynym problemem było wybranie dobrej ścieżki na ostatnich 200 metrach. Porównałbym to z wejściem a Rysy od słowackiej strony.Co do wypadu w Dolomity to polecam swoją metodę. Jedziesz do sklepu z mapami, przeglądasz mapy tych rejonów, które są po trasie i wybierasz to co ci najbardziej pasuje i wygląda ciekawie
;)
W Bergamo lądujemy w środę wieczorem 19 września. Nocka na lotnisku i i czwartek rano ładujemy się w pociąg do Sondrio. Cena biletu: 8,75 euro.
Po 3 godzinach wysiadamy w Sondrio i przesiadamy się w autobus do Chiuro. Czas jazdy ok 15 min, cena biletu: 2,40 euro. Stamtąd już na piechote kierujemy się w stronę Val
Fontany.
Przed nami kilkanaście kilometrów asfaltu, ok 1100m różnicy poziomów.
Trochę błądzimy uliczkami i mija sporo czasu zanim trafiamy na pierwsze drogowskazy w stronę Val Fontany. Po ok 1,5 h wreszcie jesteśmy na dobrej drodze i w palącym słońcu idziemy w górę.
Po ok 4h koniec asfaltu i przed nami ostatnie podejście. Szybki podwieczorek i trzeba się zbierać, żeby do schroniska dojść przed zmrokiem. Wg tabliczki 2,5h i 900m w górę.
Po 2h 15 min wreszcie docieramy do celu dzisiejszej wędrówki: Rifugio Cederna-Mafina (2583 m.n.p.m.)
W środku siedzi kilku Włochów- to pierwsi turyści spotkani tego dnia. Na kolacje polska konserwa, która jeszcze nigdy nie smakowała tak dobrze :D
Rano cała dolina skąpana we mgle
Nasze schronisko:
Komórka:
Na dole jadalnia, kuchnia i 2 piętrowe łóżka:
Na górze łóżka i materace:
Schronisko, co najważniejsze, darmowe (aczkolwiek jest skarbonka do której wrzuciliśmy pare euro za gościnność ;) ).
Cel na dziś: Pizzo Scalino (3323m). Wg tabliczki przy schronisku powinno nam to zająć 2.30h. Pogoda świetna, tak samo jak widoki:
Po 1,5 h docieramy na przełęcz (3068m)
Stąd do celu już rzut beretem:
Nast przystanek na wysokości 3228m.
Od tego miejsca drogę wyznaczają już tylko kopczyki z kamieni.
W końcu upragniony szczyt:
Widok na masyw bernina:
Kawałek szwajcarskiej doliny:
Rzut oka na włoską strone:
Powrót do schroniska ok 50 min. Na szlaku pustki, nie spotkaliśmy nikogo.
Następnego dnia pogoda nadal idealna
Rano ruszamy w stronę Paso Forame (2833m). Od schroniska 1h 15 min. Szlak słabo oznakowany, łatwo zgubić drogę. Ale na przełęczy jesteśmy zgodnie z rozkładem:
Schodząc gubimy szlak i idziemy na przełaj. Teren w miarę łatwy, więc nie ma problemu:
Po 2h dochodzimy do kolejnego schroniska, Bruno de Dosso, czynnego tylko w okresie letnim. W sąsiedniej chatce urzędowało kilku gości, którzy zajmowali się wypasem krów:
Ruszamy w dół śledzeni przez natrętne krowy, które cały czas za nami łaziły :D
Droga w dół lekka i przyjemna. Tym razem nie ma szans, żeby zgubić szlak. Po 2h godzinach kolejne schronisko, Rifugio Val di Togno. Czynne tylko w okresie letnim.
Kolejne 2 godziny marszu i wreszcie lądujemy na skraju wsi Arquino.
Stąd czeka na jeszcze ok 6km drogi asfaltem, żeby dotrzeć do stacji w Sondrio. Gdy łapiemy oddech przed dalszą trasą, z góry na motorze zjeżdża jeden z pasterzy, którego spotkaliśmy przy zamkniętym schronisku. Pakuje motor na przyczepkę i proponuje nam podwózkę do Sondrio.
Dzięki temu oszczędzamy sporo czasu i ratujemy nasze nogi przed odciskami ;) Wracamy na stację, łapiemy pociąg do Bergamo i wracamy na lotnisko, skąd po kolejnej nocce na podłodze wracamy samolotem do Modlina.